sobota, 28 sierpnia 2021

Pod skórą Elysium (zajawka)

Witajcie po latach. Jeszcze do końca nie wiem, czy wróciłam do pisania, ale wrzucam małą zajawkę w uniwersum Disco Elysium.


 x X x

Dystrykt huczał od plotek. Rzadko kiedy coś wywoływało poruszenie w obszarze, w którym przemoc i bieda były na porządku dziennym.

Kim od czterech godzin siedział w hotelu i już nawet nie zerkał na okno, by sprawdzić, czy jego partner właśnie nie nadchodzi. Umościł się bokiem do drzwi w całkiem wygodnym fotelu, który Garte mu przepchnął ze składziku.

− Od dziesięciu minut nie przewrócił pan strony – usłyszał nad sobą.

Uniósł głowę i napotkał delikatny uśmiech długowłosego mężczyzny. Zamknął akta, których fragmenty znał już na pamięć.

− Tak, zamyśliłem się nad pracą – wstał i wyciągnął rękę. – Poprzednio nie mieliśmy okazji wymienić się nazwiskami. Kim Kitsuragi.

− Aster – podał dłoń delikatną jak aksamit.

Porucznik potrząsnął nią, a potem w ciszy wpatrywał mu się w oczy, jakby coś analizując. Aster lekko przechylił głowę i położył dłoń na biodrze.

− A niech to – Kim szybko skończył swoje rozważania. – Pokój numer dwa, przyjdź za dziesięć minut.


x X x

Harry zapalił światło w pokoju numer 1. Od razu udał się do łazienki i nacisnął na klamkę w drzwiach łączących jedynkę i dwójkę. Wypuścił powietrze z ulgą, gdy te ustąpiły.

Słyszy oddech. Uspokojony, zamknął przejście.

Na balustradzie tarasu czekał na niego przycupnięty stwór z groteskowym, nieprzyjemnym uśmiechem i wygiętym alogicznie ciałem. Różowa skóra połyskiwała niczym blizny w słabym świetle latarni. Z jednej dłoni do drugiej przesypywał powoli srebrny proszek.

Nie minęła sekunda i mężczyzna dopadł na klęczkach do barierki i nastawił język, dysząc łapczywie. Stwór zaniósł się śmiechem.

­– Tyle lat razem, a ciebie wciąż tak łatwo oszukać! – chrypnął z zadowoleniem. Proszek przekształcił się w kieszonkowy zegarek.

Harry podniósł się z kolan i wzruszył ramionami.

No, no. Nie graj niedostępnego. Szybka faza na dobry sen i widzimy się jutro! Powiedzcie mu, no powiedzcie!

Kokaina działa intensywnie około piętnastu minut. O pierwszej już będziesz spał.

Bez koszmarów.

Detektyw machnął ręką, jakby odganiał komary. Stwór porozumiewawczo puknął w zegarek, a potem zniknął. Stał przez chwilę bez ruchu, wpatrując się w miasto. Powoli wyciągnął z kieszeni pudełko po konserwie i odwrócił się plecami do wiatru. Wciągnął dwie kreski.

Faza faktycznie trwała krótko i po chwili leżał w łóżku, a narkotyk powoli opuszczał jego ciało. Doskonale wiedział, że będzie miał koszmary. Ze zrezygnowaniem zamknął oczy i osunął się w objęcia snu.


x X x

cdn.

1 komentarz:

  1. No cześć! Jak tam idzie pisanie, bo widzę, że stanęło w miejscu ;)
    Szkoda. Bo już ponad rok, a rok to tylko 365 dni.
    Pozdrowionka :D
    Czekam aż się rozwinie.

    OdpowiedzUsuń

Komentować każdy może, ale i od każdego wymagana jest kultura. Krytyka tak, wulgarność i chamstwo - tam są drzwi.